Horror
Horror, bo inaczej o meczu w Sopocie nie można mówić. Mecz odbył się w zeszłą Sobotę o godzinie 11:00
Pierwsze 45 minut to koncertowa gra drużyny z Sopotu. Nasza drużyna jakby została w szatni, była kompletnie nieobecna na placu gry. Od 18 do 29 minuty meczu goście przeżyli szok; 3 akcje 3 bramki. Pierw w 18 minucie po przegranym pojedynku główkowym, precyzyjnym strzałem z 17 metra po długim słupku popisał się Bartosz Olszewski. Minute później niezdecydowanie pomiędzy lewym obrońca, a bramkarzem wykorzystał Stawiarski. W 29 minucie prawą stroną boiska popędził Chrustowski po czym strzałem w krótki róg ustala wynik do przerwy na 3-0. Szok i niedowierzanie, tylko to można było dostrzec w oczach zawodników z Połchowa.
Druga połowa zupełnie inna niż pierwsza w wykonaniu Kaszub. Od samego początku walczyli o każdą piłkę. I to zaangażowanie przyniosło skutek w 49 minucie meczu, w polu karnym faulowany został Rydlewicz. Do "11" podchodzi Skwiercz i pewnym strzałem daje nadzieje na odrobienie strat, jest 3-1. Od tego momentu nasi zawodnicy poczuli tzw. krew i jeszcze mocnej zaczęli walczyć o każdy metr boiska. W 54 minucie niefortunnie piłkę odbija jeden z graczy gospodarzy po czym ta ląduje w siatce. Euforia na naszej ławce rezerwowych, na tablicy widnieje wynik 3-2, tak blisko a jednocześnie tak daleko by wrócić do gry. Dwie minuty później akcje zespołu wykańcza Adam Rydlewicz ustalając wynik spotkania na 3-3. Do końca meczu zostało nieco ponad 30 min, walczymy dalej... Ostatnie pół godziny staraliśmy się pójść za ciosem i "dobić" przeciwnika, lecz ta sztuka tym razem się nie udała.
Z jednej strony należałoby się cieszyć z tego 1 punktu, który po pierwszej połowie wydawał się niemożliwy. Jednak z drugiej strony po solidnej drugiej połowie pozostaje niedosyt. Wciąż zostajemy jedna z niepokonanych drużyn w 2015 roku. Oczywiście po raz kolejny wielkie podziękowania dla kibiców, którzy jeżdżą z nami na każdy wyjazd. Kolejny mecz 31 maja o godzinie 14:00 z OKS Janowo, na który gorąco zapraszamy.
Komentarze