FALSTART
Na długo wyczekiwaną w Połchowie inaugurację rundy rewanżowej gospodarze zremisowali z Zenitem Łęczyce 2:2. Nim licznie przybyli kibice na dobre rozsiedli się na trybunach padła bramka dla gości po prostym błędzie naszego obrońcy i pięknym strzale napastnika Zenitu. Kaszuby nie o takim początku meczu marzyły i już od 3 minuty musiały gonić wynik, co zaowocowało uzyskaniem optycznej przewagi na boisku. Połchowianie całe 45 minut utrzymywali inicjatywę, ale trzeba przyznać, że niewiele z tego wynikało. Zdecydowanie brakowało przyspieszenia w grze, akcje gospodarzy były monotonne, przez co mieli oni ogromne problemy z podejściem pod pole karne gości większą ilością zawodników. I kiedy wydawało się, iż zejdą do szatni przegrywając na indywidualną akcję zdecydował się Michał Więcek i plasowanym strzałem zdobył gola do szatni. Trzeba pochwalić Michała w tej sytuacji za spokój jaki zachował w polu karnym, dzięki czemu strzelił bramkę w debiucie w naszej drużynie. Gol ten zdecydowanie poprawił nastroje na trybunach, które oczekiwały jednak lepszej gry w drugiej połowie. To jednak nie nastąpiło, po przerwie mecz był bliźniaczo podobny do pierwszych 45 minut. Gospodarze kontrolowali mecz i próbowali tworzyć sytuacje, ale groźnych strzałów na bramkę gości praktycznie nie było. Wreszcie w 75 minucie udało się rozerwać szczelną dotąd defensywę Zenitu i oko w oko z bramkarzem gości stanął Michał Skwiercz. Wszyscy widzieli już piłkę w siatce, tymczasem poszybowała ona wyraźnie nad poprzeczką. 3 minuty potem spełniło się stare piłkarskie porzekadło, iż niewykorzystane sytuacje się mszczą. Po raz kolejny indywidualny błąd naszego zawodnika, niepotrzebna strata w środku pola, a dodatkowo chwilę potem porcja pecha w postaci rykoszetu spowodowała, że zupełnie niespodziewanie goście po raz drugi w tym meczu objęli prowadzenie. Nasi zawodnicy na szczęście nie załamali się tą sytuacją tylko od razu ruszyli do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków. Tego dnia jednak niespecjalnie szła im gra w polu, ale na szczęście są jeszcze stałe fragmenty gry. I właśnie po jednym z nich i długiej wrzutce w pole karne obrońca gości niefortunnie pokonał własnego bramkarza. Pozostawało jeszcze 5 minut, więc tliła się jeszcze nadzieja na komplet punktów, jednak żadna bramka w tym meczu już nie padła, mimo, że goście kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla ich zawodnika w 90 minucie. Pierwsze koty za płoty, tak można podsumować ten występ naszych piłkarzy. Na pewno i oni, i kibice liczyli na 3 punkty, jednak Zenit postawił trudne warunki, a i Kaszuby trzeba przyznać nie grały najlepszego meczu. Miejmy nadzieję, że w najbliższych kolejkach pokażą lepszą i skuteczniejszą dyspozycję.
Skład:
Smyk - Pecz, K. Skwiercz, Barzowski, M. Krzysztofik - Cherek (80' D.Krzysztofik), Kwidziński, Kloka (55' Szczypior), Grzywacz, Więcek - M. Skwiercz
Komentarze